„ Parabellum. Prędkość ucieczki”,
to druga po „Wieży milczenia” powieść autorstwa Remigiusza Mroza, która w
odróżnieniu od pierwszej, podejmuje tematykę II wojny światowej, rozpoczynając
cykl wojennych przygód braci Zaniewskich. Sierżanta Bronisława Zaniewskiego
poznajemy w jednostce wojskowej, stacjonującej niedaleko granicy z Rumunią, w
przededniu hitlerowskiej agresji na Polskę w 1939 roku, a Stanisława
Zaniewskiego w cywilu, podczas ostatecznej decyzji małżeństwa z piękną Marią
Herensztad.
Tytuł oddaje klimat książki:
parabellum – jak podaje słownik - to niemiecki pistolet samopowtarzalny,
charakteryzujący się oryginalnym rozwiązaniem konstrukcji. Umieszczony na
pierwszym planie okładki książki pistolet oraz żołnierz w pełnym umundurowaniu
wpatrzony w szarą, mglistą dal precyzyjnie informuje czytelnika, z jaką
tematyką spotka się na z górą 400 stronach powieści.
Książka została napisana lekko, z
humorem – często „koszarowym”, ale w pełni zasadnym. Obraz nadchodzącej wojny, klimat
tamtych dni, działania wojenne i ruchy wojsk, zostały bardzo wiernie oddane.
Historia, chociaż niepodzielnie panująca w powieści, nie przytłacza bohaterów.
Ich losy, pełne zwrotów akcji, samobójczych pomysłów i forteli, idealnie nadają
się na film. Mam nadzieję, że „ Parabellum”, doczeka się ekranizacji, bo
scenariusze na podstawie książek, są najwartościowsze.
Książka w mojej ocenie jest
bardzo dobrze napisana i warto po nią sięgnąć, ale powinni uczynić to tylko
czytelnicy, którzy lubią wojenno – przygodową tematykę i nie zamierzają
analizować książki zbyt dokładnie. Nie uszło mojej uwadze, że autor
„Parabellum” czasami wyprzedza fakty i w usta bohaterów powieści wkłada słowa,
opinie, uwagi, których nie powinni wypowiadać, z racji tego, że ich wiedza w
1939 roku, byłaby czystym „ jasnowidztwem”: Zwykli obywatele, w chwili wybuchu
wojny nie mogli mówić o „ ciosie w plecy” ze strony ZSRR, nie mogli mówić, że
Anglia i Francja nie pomogą Polakom, nie mogli wiedzieć, że okrucieństwa wobec
Żydów będą równoznaczne z ich zagładą. We wrześniu 1939 roku, raczej nie
nadlatywali „ alianci” – to pojęcie późniejsze, gdy siły sprzymierzonych zwarły
szyki przeciwko wspólnemu zagrożeniu, a w wrześniu 1939 roku, świat patrzył na
wykrwawianie się Polski z nadzieją, że na niej się skończy a nasz trup, zagrodzi
drogę i zaspokoi apetyt. Stało się inaczej i pokazują to dalsze lata wojny i mam
nadzieję – kolejne części „Parabellum”.
Przyznaję jej w skali dziesięciopunktowej - siódemkę.Polecam i czekam na kolejną część cyklu, jak i inne książki młodego i obiecującego autora, których to – jak ujawnił w wywiadzie – ma w szufladzie około dwudziestu.
Przyznaję jej w skali dziesięciopunktowej - siódemkę.Polecam i czekam na kolejną część cyklu, jak i inne książki młodego i obiecującego autora, których to – jak ujawnił w wywiadzie – ma w szufladzie około dwudziestu.
Również bardzo mi się ona podobała i nie mogę się doczekać drugiej części.
OdpowiedzUsuń