Józef Hen - pisarz,
publicysta, dramaturg, scenarzysta i reportażysta. Przeczytałam dotąd trzy
książki jego autorstwa: „ Crimen „Nowolipie”, „ Najpiękniejsze lata”. „Prawo i
pięść” jest czwarta, ale to wystarczyło by pokochać autora, za mistrzowski
język, artyzm i swobodę z jaką się nim posługuje, mądrość, szczerość i dystans
z jakim buduje opowieść o czasach bardzo odległych, jak i tych, których był
świadkiem.
Okładka książki nawiązuje
do ekranizacji powieści Józefa Hena, która pod pierwotnym tytułem „Toast”,
ukazała się po raz pierwszy w 1964 roku. W filmie, okrzykniętym pierwszym
polskim westernem, obok wspaniałego Gustawa Holoubka zagrała plejada ówczesnych
aktorów: Ewa Wiśniewska, Zofia Mrozowska, Hanna Skarżanka, Wiesław Gołas,
Zdzisław Maklakiewicz. Muzycznym motywem przewodnim filmu w reżyserii Jerzego
Hofmanna i Edwarda Skórzewskiego, była znana i po dzień dzisiejszy wzruszająca
piosenka w wykonaniu Edmunda Fettinga do słów Agnieszki Osieckiej i muzyki
Krzysztofa Komedy.
Ale film, choćby
najlepszy, zawsze spłyca książkę. A ta jest z wielu względów godna uwagi. „Prawo
i pięść” opowiada o pragnieniu odbudowania swojego życia na nowo. Główny
bohater Henryk Koenig, opuszcza w 1945 roku Buchenwald” Wędrując w kierunku
małego miasteczka na Ziemiach Odzyskanych, z rozkoszą wciąga w płuca zapach
lasu. Z bólem uświadamia sobie, że zapach trupiego odoru, chloru i palonych
ciał, o którym chce zapomnieć, nigdy tak do końca nie zniknie. Teraz pragnie
jedynie ciszy, lasu i pary spodni. Szuka pracy, lecz nie w zawodzie. Jest nauczycielem,
lecz nie chce uczyć. „Jedyny sposób, żeby żyć z ludźmi, to żyć bez nich” –
mówi.
W miasteczku spotyka
innego „obozowiaka” z którym podejmuje pracę przy zabezpieczaniu poniemieckiego
mienia. Wraz z grupą mężczyzn i paroma poznanymi w drodze kobietami, dociera do
Graustadt ( Siwowa), gdzie rozgrywa się akcja powieści. Koszmary obozowej
przeszłości nie opuszczają Henryka nawet na chwilę, dzięki nim czuje niepokój,
nie umie z ufnością patrzeć w przyszłość, wszędzie czuje i widzi obrazy wojny,
cierpienia i niesprawiedliwości. Ale przede wszystkim czuje… W tej książce
dominuje zapach. Henryk z niedowierzaniem oddycha czystym powietrzem, które go
otacza, wspomina czas sprzed wojny, zapachy dzieciństwa, ulotne, niemal
zapomniane, jednak zawsze rozpoznawalne. Nie jest w tych wspomnieniach
osamotniony. Poznaje jedną z kobiet – Annę, która tak jak on, nie może
uwierzyć, że zło odeszło, nie umie zaufać nawet sobie. Uczucie, które się
między nimi rodzi, jest skazane na porażkę. Mimo tego, że oboje pragną wyzwolić
duszę i umysł z mroku obozowej przeszłości u boku drugiej osoby, chcą być
jednocześnie sami, bowiem wszystko skazane jest na zagładę a rzeczywistość
prędzej czy później okaże się tylko pięknym snem.
Henryk Koenig, szef
Mielecki, Rudłowski, Wijas, Smółka, Czesiek, Janka, Barbara,Anna, Honorata, Niemiec
Schaeffer i Żyd Cukierman ( postać ojca autora i wątek autobiograficzny),
kwaterują w „Hotelu Tivoli”. Henryk dość szybko dowiaduje się, że grupa
mężczyzn to szabrownicy. Ich celem jest ograbienie miasteczka. Henryk, jako
jedyny nie zatracił podczas wojny poczucia uczciwości. Postanawia przerwać
złodziejski proceder i przeciągnąć mężczyzn na swoją stronę. Poznajemy w ten
sposób postawy moralne bohaterów, które stworzyła wojna. Jej okrucieństwo i
bezwzględność zmieniły większość z nich w pozbawionych przyzwoitości,
nastawionych na zysk ludzi. Uważają oni, że po tym, co przeszli, chcą tak po
prostu pożyć, a ten, kto stanie im na drodze, zginie. Henryk jednak nie poddaje
się. Toczy samotną, nastawioną na niepowodzenie walkę z szabrownikami. Sen
zwany „nowym życiem” mija. Znowu pojawiają się trupy i w pogodny dzień, wraca
śmierć.
„ Prawo i pięść” a
pierwotnie „Toast”, to gorzka opowieść o tym, że po tym, co się przeżyło, nie
ma szans, na normalne życie. Jest to historia dość krótka, mieści się na 195
stronach, ale niemal na każdej znajdziemy myśl, którą warto zapamiętać i
przemyśleć. Przygodowa fabuła ( sam przeciw wszystkim) jest tylko inteligentnym
pretekstem, by opowiedzieć o rzeczach trudnych, złożonych, odsłaniających
najgłębsze zakamarki duszy.
Józef Hen to pisarz
tego pokolenia, które doświadczyło osobiście wojny, a wojna pozostaje w
człowieku na zawsze. Nie można jej z siebie zmyć, zdrapać, zapomnieć. Jej cień
króluje w twórczości pisarza, chociaż nie zawsze mówi o tym wprost. Osobiście,
za to właśnie najbardziej cenię Józefa Hena i dlatego chcę go czytać. Mądrość i
dystans, trochę ironii, człowiek uwikłany we własne wybory, szorstki i do bólu
prawdziwy – oto Mistrz Hen i jego twórczość.
Książka dla
czytelników, którzy szukają wartościowej, mądrej lektury.