Łączna liczba wyświetleń

środa, 2 lipca 2014

NIEDŹWIEDŹ WOJTEK. NIEZWYKŁY ŻOŁNIERZ ARMII ANDERSA



Historia Niedźwiedzia Wojtka, szeregowego żołnierza 22.Kompanii Zaopatrywania Artylerii 2. Korpusu gen. Andersa, jest ewenementem w skali europejskiej a może nawet światowej. Jakie wojsko może pochwalić takim towarzyszem broni?! Osobiście nie słyszałam o podobnych wypadkach i tym bardziej zastanawiam się, dlaczego jest to fakt zapomniany i tak mało znany? Dlaczego o Wojtku nie uczy się w naszych szkołach? Dlaczego nikt z naszych rodaków nie opisał dotąd tej historii? Przecież jest to historia piękna, fascynująca i bohaterska, a przede wszystkim nasza, polska, rodzima. To smutne, że szukamy tematów w innych krajach i kulturach, a o swoją własną historię traktujemy po macoszemu. A przecież mamy się czym chwalić. Nasza historia jest trudna i tragiczna, ale piękna i wartościowa.
Aileen Orr, autorka książki „Niedźwiedź Wojtek. Niezwykły żołnierz Armii Andersa”, opisuje życie Wojtka i próbuje zrozumieć historię Polski, Polaków i naszą wielowiekową walkę o wolność wciąż na nowo odzyskiwaną i traconą. Jest także założycielem The Wojtek Memorial Trust i prowadzi akcję na rzecz postawienia Wojtkowi pomnika w Szkocji.
Książka o Wojtku została wydana w Polsce w 70. rocznicę urodzin niedźwiedzia i żołnierza, prawdziwego przyjaciela na dobre i na złe. Wojtek podzielił los tysięcy polskich żołnierzy, zdemobilizowanych po wojnie, pozbawionych nadziei i Ojczyzny, do której nie mogli lub nie chcieli wracać. Walczyli o inną Polskę, przelewając krew pod Monte Cassino i na wojennym szlaku, lecz o tym, jaka będzie Polska, zadecydowały mocarstwa i polityka. Wojtek resztę życia spędził z edynburskim zoo.
            Aileen Orr urodziła się i dorastała w szkockim miasteczku Lockerbie, a po studiach jako regionalny dyrektor, zajęła się promocją wiejskich obszarów Szkocji. Kraj Aileen nie raz słyszał o Polakach a także gościł na swojej ziemi nasze formacje wojskowe. Wielu Szkotów wyemigrowało przed wiekami do Polski i tutaj osiadło. Aileen opowiedział o Wojtku dziadek a potem sama spotkała niedźwiedzia i nigdy nie zdołała o nim zapomnieć.
„Fascynacja Wojtkiem – wspomina – zaczęła się jeszcze w okresie dzieciństwa i przetrwała do dnia dzisiejszego. (…) Postać Wojtka miała ogromną siłę oddziaływania, a jego legendę z pokolenia na pokolenie przekazywały sobie tysiące ludzi. (…) W pewnym momencie zaczęłam podejrzewać, że popularność Wojtka, na swój niedźwiedzi sposób, dorównywała popularności, którą cieszył się Elvis Presley.”
            Droga jaką przeszedł Wojtek, jego wielkie przywiązanie do polskiej mowy i polskich żołnierzy, a także zapasów, kąpieli i impulsywnych zachowań, ma wiele zabawnych epizodów. Równie dużo było sytuacji bardzo wzruszających. Najtrudniejsze z nich to rozstanie z ludźmi i spędzenie reszty życia w zamknięciu. Zarówno żołnierze jak i sam Wojtek, nie umieli żyć w nowej rzeczywistości z dala od siebie. Już nigdy nie byli tacy sami, jak w czasie wspólnej drogi. Paradoksalnie wojna była szczęśliwszym okresem dla Wojtka i jego towarzyszy, niż pokój, który nie dla wszystkich Polaków był powodem do radości.
Po przeczytaniu książki, miałam mieszane uczucia. Z jednej strony, historia Wojtka bardzo mnie poruszyła, jak każda, której bohaterem jest zwierzę. Kocham zwierzęta i bardzo obchodzi mnie ich los, nie mogę pojąć okrucieństwa, które tak często cechuje nieprzyjaznych wobec ich uczuć ludzi. Szkocki stosunek do zwierząt, został opisany na początku książki: jak zwierzę jest niepotrzebne i stare, to się je usypia. Tak postąpiono także z Wojtkiem. Sprawdziłam, jak długo może żyć niedźwiedź, na wolności: 30 – 40 lat, w niewoli znacznie dłużej. Wojtek miał 23 lata, gdy go uśpiono, rzekomo z powodu wieku. Także sposób, w jaki zmuszono Polaków, a zwłaszcza opiekuna Wojtka Piotra Prendysa, do porzucenia Wojtka, czyli oddania do zoo, nie był ze strony Szkotów właściwy – przynajmniej ja tak to odebrałam. Warunek był jeden: zoo albo rozstrzelanie. Chcieli go zwyczajnie zastrzelić! Piotr Prendys nigdy nie pogodził się z rozstaniem z Wojtkiem, cierpiał także niedźwiedź.
Nasunęła mi się także bardzo niewesoła refleksja, że Brytyjczycy jak i wiele innych narodów nie pojmują naszej szczerej, słowiańskiej duszy, naszego poświęcenia dla innych i bohaterstwa naszych żołnierzy. Bardzo raziła mnie w tej książce, nieudolna próba opisania, czy zrozumienia naszej polskiej historii. Wszystko niby poprawnie, pięknie, ale co rusz stereotypy, bardzo dla nas krzywdzące, nawet w kontekście Wojtka: „Wojtek nadużywał alkoholu, upił się w Boże Narodzenie, upijał się wiele razy…” – bo przecież, Polacy chyba nic innego nie robili w czasie wojny, tylko pili! Walki pod Monte Cassino, tragiczny los polskich żołnierzy, których tak wielu zginęło, a także wspaniały udział Wojtka, jego bohaterska, żołnierska praca, zostały potraktowane marginalnie. Ważniejsze dla autorki były opisy tego typu: „ Na polskich polach zasiewano żyto ( zboże, tradycyjnie wykorzystywane do produkcji wódki), którą pędzono także z innych, łatwo dostępnych substytutów, takich jak ziemniaki, obierki ziemniaczane, a nawet melasa”. W innym miejscu, żołnierze Andersa, są uznani za analfabetów, rolników, którzy niewiele potrafią.” Wiele takich zdań i nie chcę ich przytaczać. Może podchodzę do tego tematu zbyt emocjonalnie…
Wspomnienie o Wojtku i próba przywrócenia go w pamięci współczesnych przez autorkę, uważam za słuszne i potrzebne. Swoje emocje pozostawię oceniając nieco z boku. Polecam ją wszystkim miłośnikom zwierząt i naszej historii. My Polacy, najlepiej ją znamy i może uda się czytelnikom przymknąć oko, na stereotypy powielane przez Orr w jej książce.
Za możliwość jej przeczytania, dziękuję Wydawnictwu „Replika”.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz